Pasażerowie na gapę – czy ktoś wie, kto mieszka w psie? Krótko i zwięźle o chorobach odzwierzęcych

W codziennej praktyce weterynaryjnej bardzo często słyszę pytania dotyczące ‘pasażerów na gapę’, czyli pasożytów wewnętrznych:
– Jakie objawy ma zarobaczony pies?
– Czy zarobaczenie mojego psa jest dla mnie groźne?
– W jaki sposób mój pies może zarazić się robakami?
– Jak często należy odrobaczać zwierzę?

Właściciele psów i kotów bardzo często twierdzą, że ich pupil nie ma żadnych robaków, więc odrobaczenie wcale nie jest im potrzebne… Czy naprawdę mogą być tego pewni?

Polakom w ich domach towarzyszy około 6 mln psów oraz 7 mln kotów. Każde z tych zwierząt w trakcie swojego życia jest, było lub będzie żywicielem jednego z patogennych pasożytów. Zanieczyszczenie najbliższego otoczenia człowieka: trawników, alejek parkowych czy chodników i ulic odchodami zwierząt jest widoczne nawet gołym okiem. Najnowsze badania prowadzone przez wybitne ośrodki akademickie, a także Polską Akademię Nauk wykazały, iż skażenie środowiska formami inwazyjnymi pasożytów jest bardzo wysokie i sięga 60%! Statystycznie: co drugi trawnik miejski jest źródłem jaj pasożytów. A ile trawników odwiedza Państwa pies podczas codziennych spacerów?

Systematyczne odrobaczanie odgrywa kluczową rolę w profilaktyce chorób zwierząt, a także w zapobieganiu przenoszenia inwazji pasożytami na człowieka. Większość pasożytów wewnętrznych nie dość, że objada naszego pupila, to jeszcze zatruwa go szkodliwymi produktami swojej przemiany materii i nie pozwala układowi odpornościowemu funkcjonować tak jak należy, co sprawia, że zwierzak częściej choruje, a szczepienia ochronne nie wykazują odpowiedniej skuteczności.
Inwazje pasożytnicze przewodu pokarmowego powodują rozliczne dolegliwości, poczynając od lekkich biegunek, kończąc na niedokrwistości, wycieńczeniu a nawet śmierci.

Jaki robal może zamieszkać w naszym zwierzaku?
Skupimy się na trzech rodzajach pasożytów wewnętrznych – na pierwotniakach, oraz robakach płaskich i obłych.

Przedstawiciel pierwotniaków, Giardia sp (zwana niegdyś Lamblią) to jednokomórkowy pasożyt jelitowy. Bardzo często występuje u psów i kotów. Najnowsze badania wykazały, że aż 50% psów i kotów to nosiciele Giardia! Niestety Giardia atakuje także człowieka, zatem nasz pupil może nas zarazić. Najczęstsza postacią tej inwazji u zwierząt jest bezobjawowe nosicielstwo-bezobjawowi nosiciele to ok. 90% zarażonych zwierząt. Zapobieganie zarażeniu jest trudne, właśnie ze względu na znaczącą liczbę bezobjawowych nosicieli. Każdy przypadek tej choroby należy leczyć ze względu na potencjalne zagrożenie zdrowia ludzkiego, gdyż giardioza bardzo łatwo przenosi się na ludzi, a zwłaszcza na dzieci!
Objawy, które mogą nasunąć nam podejrzenie, że nasz zwierzak cierpi na giardiozę to biegunka, spadek masy ciała, wzdęcia, alergiczne zmiany skórne. Cysty mogą pojawić się już w szóstej dobie po zarażeniu. Nosiciel wydala z kałem każdego dnia setki tysięcy cyst, które są bardzo odporne na czynniki środowiskowe i zachowują zdolność do zarażania przez kilka miesięcy. Giardia jest najczęściej spotykanym pasożytem jelitowym u człowieka. Na zachorowanie najbardziej narażone są dzieci, ze względu na nie w pełni sprawny układ immunologiczny. Objawy u dzieci to zazwyczaj biegunki, brak apetytu, w skrajnych przypadkach zespół złego wchłaniania, a także alergiczne zmiany skórne, alergia i nietolerancja pokarmowa. Na szczęście giardiozę można skutecznie zwalczać- wystarczy trzydniowa terapia preparatem o szerokim spektrum działania, zawierajacym fenbendazol. Ze względu na bezpośrednie zagrożenie zdrowia ludzkiego, konieczne jest zachowanie podstawowych zasad higieny, czyli mycie rąk po zabawie z psem, kotem, czy tez po pracy w ogródku lub zabawie w piaskownicy.

Robaki płaskie, czyli tasiemce, mogą dostać się do organizmu naszego zwierzątka różnymi drogami. Tasiemiec pchli (Dipylidium caninum), jak sama nazwa wskazuje przenoszony jest przez pchły – aby się zarazić, nasz pies lub kot musi zjeść pchłę. Tasiemiec ten wywołuje u psa charakterystyczne ‘saneczkowanie’ spowodowane świądem okolic odbytu, a także zmatowienie włosa, biegunki, osłabienie. Ludzie mogą zarazić się poprzez przypadkowe połknięcie pchły czy wszoła, bądź też ich szczątków pozostałych na psiej czy kociej sierści.

Tasiemce bąblowcowe(Echinococus granulosus lub Echinococcus multilocularis) są zdecydowanie najbardziej niebezpieczne dla człowieka. Larwy tych tasiemców mogą znajdować się najczęściej w tzw. mięsie ‘dla psów’ z niepewnego źródła, czy wątróbce kupowanej dla kotów. Po przejściu kilku stadiów rozwojowych w organizmie psa lub kota, tasiemce te zaczynają produkować jaja, które stają się źródłem zarażenia dla człowieka. Po wniknięciu do organizmu żywiciela pośredniego, którym często jest człowiek, osiadła larwa tasiemca tworzy pęcherz bąblowcowy. Umiejscawia się najczęściej w wątrobie, rzadziej w płucach lub w ośrodkowym układzie nerwowym. W przypadku inwazji Echinococcus granulosus dochodzi do powstania cysty bąblowca jednokomorowego. Bąblowiec ten rośnie bardzo wolno; po miesiącu ma średnicę 1 mm, wielkość 1 cm uzyskuje w ciągu 1 roku, do rozmiarów maksymalnych: średnicy kilkunastu lub kilkudziesięciu centymetrów – dorasta w ciągu kilku do kilkudziesięciu lat. Torbiel pasożyta w 70% przypadków lokalizuje się w wątrobie, w 20% w płucach, natomiast u 3% zakażonych ludzi (zwłaszcza u dzieci) umiejscawia się w ośrodkowym układzie nerwowym.
Natomiast Echinococcus multilocularis tworzy cystę bąblowcową wielokomorową. Rozwój cysty wielokomorowej jest znacznie szybszy, bąblowiec rozrasta się niczym nowotwór złośliwy, może nawet dawać przerzuty do odległych narządów! By uświadomić sobie, jak ciężką chorobą jest bąblowica wielokomorowa, wystarczy wspomnieć, że śmiertelność zarażonych osób waha się od 30 do 80%! W ostatnich latach w Europie stwierdzono blisko 600 przypadków echinokokozy, jednakże uważa się, że faktycznie było ich znacznie więcej. Zachodzi obawa, że ze względu na długi okres utajonego rozwoju choroby (nawet do 10 lat!!!), a także częste błędy diagnostyczne, polegające na myleniu echinokokozy z nowotworami wątroby, o wielu przypadkach dowiemy się dopiero po latach lub nigdy, bo nie zostaną one prawidłowo zdiagnozowane. Do roku 1980 występowanie Echinococcus multilocularis ograniczone było do 4 krajów w Europie. Natomiast do roku 2002 stwierdzono obecność tego tasiemca u lisów w kolejnych 9 krajach środkowej Europy, między innymi w Polsce! W naszym kraju w trakcie badań prowadzonych w latach 1994-2002 stwierdzono, iż liczba zwierząt zarażonych tasiemcami bąblowcowymi stale wzrasta.

Bardzo istotne w jest okresowe odrobaczanie psów. Zwalczanie echinokokozy u zwierząt domowych jest stosunkowo proste – wystarcza zastosowanie prazikwantelu w dawce 5 mg/kg mc zwierzęcia, w preparacie iniekcyjnym, bądź trzydniowa terapia lekiem zawierającym fenbendazol oraz prazikwantel. Stosowanie leków przeciwtasiemcowych u zwierząt towarzyszących co trzy miesiące zabezpiecza zwierzęta i ludzi przed chorobą. W walce z bąblowicą u ludzi kluczową rolę odgrywa profilaktyka. Prawdopodobnie najczęstszą przyczyną zarażenia się ludzi są jaja pasożyta uczepione jagód, poziomek, grzybów, oraz kontakty z zaniedbanymi zwierzętami, nie poddawanymi systematycznemu odrobaczaniu. Dlatego też warto starannie myć owoce runa leśnego przed jedzeniem. Zapobieganie bąblowicy polega na unikaniu kontaktu z psami niewiadomego pochodzenia, zachowaniu czystości rąk i środków spożywczych. Nie należy karmić psa mięsem lub podrobami pochodzącymi z niewiadomego źródła, gdyż mogą zawierać inwazyjne dla psa formy tasiemca.

Do robaków obłych zaliczamy różne glisty, tęgoryjce oraz włosogłówki. W badaniach środowiskowych przeprowadzonych w Polsce stwierdzono obecność jaj glist w 10-50% badanego materiału (piasek z podwórek, parków, plaż). Największe skażenie stwierdzono w najbliższej okolicy alejek osiedlowych, wejść do budynków, boisk, placów zabaw i piaskownic. W optymalnych warunkach jaja stają się inwazyjne w ciągu 2-3 tygodni. Jaja glist są bardzo często przynoszone do domu ‘na butach’, a następnie, dzięki panującej w mieszkaniach temperaturze, osiągają stadium inwazyjne. To dlatego często diagnozowane są inwazje glist u kotów, które nigdy nie wychodzą z domu. Psy natomiast, wobec niepokojąco wysokiego skażenia środowiska, są zagrożone chorobą niemalże na każdym spacerze. Człowiek zaraża się poprzez zjedzenie inwazyjnych jaj glist znajdujących się w środowisku, bądź poprzez kontakt bezpośredni ze szczeniętami czy kociętami, u których zarażenie sięga 100%, ze względu na to, iż mogą zarazić się jeszcze w życiu płodowym bądź z mlekiem matki. W organizmie człowieka glisty nie przechodzą pełnego rozwoju. Z jaj wylęgają się larwy, których większość osadza się w wątrobie, część przenika do płuc, mózgu, gałki ocznej i mięśnia sercowego. Powodują one uszkodzenia narządów i związane z tym choroby, na przykład syndrom larwy trzewnej. Leczenie ludzi jest trudne i nie zawsze skuteczne. Zapobiegać tym inwazjom można wyłącznie poprzez systematyczne odrobaczanie psów i kotów, co ograniczy liczbę postaci dojrzałych pasożytów u zwierząt oraz jaj w środowisku. Unikanie zarażenia, wobec alarmująco wysokiego skażenia środowiska jajami pasożytów, jest niemożliwe. Program odrobaczania i środki do tego przeznaczone uzyskają Państwo u lekarza weterynarii.

Jak chronić siebie i swoje zwierzę przed zagrożeniem:
· W przypadku dorosłych zwierząt, optimum to regularne (minimum 2 razy w roku), prawidłowo przeprowadzone badania kału w kierunku lamblii i pozostałych pasożytów i zastosowanie w razie potrzeby odpowiednich leków przeciwrobaczych lub przeciwpierwotniaczych.
·Zwierzęta młode odrobacza się kilkukrotnie, bez uprzedniej diagnostyki koproskopowej.
· Można także zastosować leki odrobaczające o szerokim spektrum działania, co najmniej 4 razy do roku, pod kontrolą lekarza weterynarii,

· Należy zawsze podawać karmę z pewnego źródła, mięso i podroby muszą być zbadane!!!

· Należy unikać podawania mięsa, ryb i podrobów na surowo.

Dr n. wet. Marta Bogdanowicz-Kamirska